Żukowo XC
Początkowo tych zawodów nie miałem w planie. Cała seria ostatnich startów, podróży, obowiązków i zmęczenia spowodowały, że miał być to wolny weekend. Tydzień wcześniej odbył się finał Gdańskiego Cyklu XC, gdzie dotąd nie startowałem. Finał mocno kusił. Dochodziły do mnie mocno sprzeczne informację na temat trudności tych zawodów, więc stwierdziłem, że warto przekonać się na własnej skórze. Trasa okazała się bardzo ciężka, ale technicznie prosta. Wyścig wygrałem walcząc do ostatniego okrążenia z Arkiem Petką - medalistą MP z Mrągowa. Wygrana bardzo podniosła mnie na duchu.
W tygodniu prowadzę wiele treningów z zawodnikami i tak się złożyło, że trafiliśmy do Żukowa na trasę, gdzie miały wkrótce odbyć się zawody MTB XC. No i stało się! Już po pierwszych metrach wiedziałem, że muszę wziąć udział. Pod takie właśnie trasy zbudowane są rowery MTB, przerzutki i amortyzatory. Jeśli do tego mamy opanowaną technikę i dobre przygotowanie kondycyjne, wówczas takie ściganie to bajka. Czujesz tzw. flow - wpadasz w trans i jedziesz jak zaczarowany. Idealne XC, bardzo ciężkie podjazdy dochodzące do 20%, trawersy, zmiany tempa, piach na zakrętach, szybkie zjazdy, mega techniczne singleltracki, dwa rockgardeny, bele, hopki, dropy i rock’n’roll . Zapowiadał się bardzo wymagający start.
Bardzo ucieszyłem się, że stawka najlepszych specjalistów od XC stawiła się w komplecie. Dzięki temu zgromadzeni kibice mieli prawdziwe show. A było co oglądać, bo stając na środku można było nas obserwować praktycznie przez cały czas trwania rundy. Wszystkie techniczne elementy kibice mogli mieć na wyciągniecie ręki.
Taktykę na wyścig miałem bardzo prostą, hamować się na pierwszej rundzie i rozpocząć spokojnie. Rozjazdówkę rozciągnął Ebert ( Przemek Ebertowski ) zrobiło się miło i bezpiecznie, to lubię. Bardzo mocne tempo pierwszej rundy, w końcu przedzierając się doskoczyłem do prowadzących. Pierwsza runda w moim wykonaniu zrobiona z zapasem, naprawdę bawiłem się na każdej przeszkodzie! Na drugiej rundzie wyodrębniła się czołówka: Łukasz Derherd, Piotr Polus, Ed Tomashevsky. Styl pokonywania podjazdów i przeszkód był dla mnie jasnym sygnałem, że pomiędzy nami rozstrzygnie się wyścig. W tym czasie pierwszy cios wyprowadził Łukasz. Był na tyle mocny, że nikt nie zareagował. Uzyskał sporą przewagę, za nim mocno ruszył Piotr, a potem ja. Pod koniec rundy zjechaliśmy się, ale już bez Eda, który jednak wciąż pozostawał w grze. Znam Łukasza od wielu lat, wiem jaką siłą dysponuje, ale wiem też po jego stylu jazdy kiedy się męczy. I to właśnie nastąpiło. Chłopaki puścili mnie do przodu przy zjeździe ze stadionu na kolejne przeszkody. To był idealny moment do ataku. Zjechałem kamienie nieco szybciej niż zawsze, następnie kolejny podjazd wjechałem „kilka ząbków niżej” i pojechałem. Do mety jechałem bezpiecznie, kontrolowałem czas. Na mecie uzyskałem około 30 sekund przewagi nad Piotrem, który zaskoczył wszystkich świetną jazdą. Trzeci przyjechał na metę Ed. Łukasz tym razem poza podium, ale to właśnie do niego kieruje największe podziękowania za ułożenie trasy, bo wiem jaki miał wkład to wydarzenie.
Podziękowania dla wszystkich osób, zaangażowanych w organizację tego wyścigu. Mateusz Groth, naprawdę jak dla mnie to impreza 2018. Bez dwóch zdań.
Ja i moi zawodnicy na tej trasie będziemy jeździli nadal i zachęcam Was również do doskonalenia swoich umiejętności właśnie tam. Naprawdę warto!
Wielkie gratulacje również dla moich zawodników, którzy zajęli pierwsza dwa miejsca w kat. M4 ! Szymon wygrał, Łukasz drugi ! Brawo !!
W Elicie ze mną jechał Mikołaj Moskalewicz, który jadąc w okolicach pierwszej dziesiątki, niestety zaliczył defekt i musiał wycofać się z wyścigu.
Film z wyścigu Żukowo XC Zdzisława Kubackiego : https://www.youtube.com/watch?v=gVSZ0ElgPLE
Oraz film Abrahama XC : https://www.youtube.com/watch?v=S9GNUroU7N0&t=1018s
Fot: Tomek Ferenc, FotoBikerMTB
